niedziela, 6 października 2013

Odnowa "W Drzewach"

Przyznam, że maraton to ogromny wysiłek dla naszego ciała i ducha. Moja Żona postanowiła naprawić mnie :-). Zaplanowała i zabrała mnie w fantastyczne miejsce. Tam czas się zatrzymał. Natura i my. Moje marzenie z dzieciństwa się spełniło. Mieszkałem w domku na drzewie. Super. Nie spodziewałem się, że tak odpocznę. Leżysz w łóżku i obserwujesz przez wielkie okna las. Standard domku bajka. Bałem się, że będzie zimno. Nic z tego. Można samemu regulować temperaturę. Podgrzewana podłoga w łazience:-). Suszarka. Ja niestety nie używam. Nic mi tak w życiu dobrze nie wyszło jak włosy :-). Rano "Krasnaludki" dostarczają wielki kosz wiklinowy. Śniadanie. Dla każdego coś smacznego. Kawka z ekspresu. Jednak największą zgubą dla biegacza było jednak popołudniowe ciasto. Pokusa nie do odparcia. Dieta nie pozwala. Haha. Nie ma szans !. Niestety to jest silniejsze. O godzinie 17 wjeżdżają domowe, ciepłe wypieki. Mistrzostwo Świata !!! Zguba. Zajadałem w ukryciu przed rodziną, żeby nie splamić wizerunku sportowca. Na dachu domku- taras. Leżaki. Niesamowite. To wszystko tylko 1,5 godziny jazdy od Stolicy. Nałęczów. Apartamenty WDRZEWACHPolecam. Dzieci miały wielką frajdę


















Brak komentarzy: