Wtorek to był bardzo udany dzień treningowy. Dystans zacny i tempo poprawione. Naprawdę krótki prysznic i potem tylko satysfakcja. Ursynów - Powsin - Wilanów. Słońce i dość mocny wiatr, a na trasie sporo ludzi. Moje buty niestety kolejny raz dały mi w kość. Teoretycznie powinno się biegać ok. 1000 km w butach. Moje zrobiły troszke więcej i podeszwa w śródstopiu już zjechana - efekt palce do przodu i odciski na palcach. Mega.
ul. Nowoursynowska
Początki wiosny - kolejne znaki :-)
Środa to czas na poranny budzik z bieganiem. W nocy był chyba mróz. Szyby w autach zmrożone. Także przygotowałem się odzieżowo i w drogę. Mokotów - Dolny i Górny. Po drodzę spotkałem piękną, starą, zniszczoną willę. Stoi i niszczeje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz